Book haul będzie osobno, ponieważ nie jestem w stanie wypisać tych wszystkich książek. Podzielę go prawdopodobnie na miesiące, żeby rozłożyć to sobie na kilka tur, bo to będzie ciężkie.
W październiku przeczytałam tylko trzy książki i to był powód, dla którego nie zrobiłam od razu podsumowania tego miesiąca. Wydawało mi się, że to za mało na cały post i tak jakoś skończyło się na tym, że teraz mi się nawarstwiło...
"Złodziejka książek" Markus Zusak - czyli coś fenomenalnego. Pierwszą połowę czytałam jakieś trzy dni, a potem jak przysiadłam, to trzeciego dnia skończyłam wszystko. To było tak piękne, że nie potrafię tego opisać. Bardzo spodobał mi się styl Zusaka i to, w jaki sposób poprowadził fabułę. Jestem zdecydowanie na tak i polecam każdemu! Niebawem napiszę o niej kilka słów więcej (mam nadzieję).
"Papierowe miasta" John Green - październik był miesiącem dobrych, wręcz bardzo dobrych książek. Zakochałam się w Greenie, chociaż jeśli mam być szczera Papierowe miasta podobały mi się na chwilę obecną najmniej i nie podejrzewam, żeby to miało się jakoś wielce zmienić, bo od tego autora zostały mi do przeczytania dwie książki. Nie wiem, czy z napiszę o tej książce coś więcej niż tutaj, gdyż mam pewne zamiary co do twórczości Greena, ale czas pokaże.
"Gwiazd naszych wina" John Green - zrobiłam sobie drobną powtórkę z rozrywki i po raz kolejny przeczytałam tę książkę. Muszę sobie zacząć zapisywać, ile razy przeczytałam tę powieść, bo wydaje mi się, że to z piąty raz, ale nie dam sobie głowy uciąć. Liczba moich powtórek tej książki mówi chyba sama za siebie. Uwielbiam Gusa, Hazel i wszystko, co jest związane z Gwiazd naszych wina.
Jakby to jest koniec tego podsumowania. Wypada słabo, ale dalej będzie jeszcze tylko gorzej, więc cieszmy się z małych rzeczy.
Dziękuję za uwagę!